wtorek, 30 sierpnia 2011

Wycieczka do zamku w Chudowie

Autorem artykułu jest Marcin Walczak



Sąsiedztwo chudowskiego zamku to bardzo ciekawe rejony. Od wieków stoją sobie tutaj ruiny malutkiego zamku z zachowaną wieżą. Plejstoceński lądolód przetransportował w te okolice 18 tonowy głaz narzutowy.

Jaki fenomen intensywnie chciałbym Wam wmówić? Fenomen organizacyjny, fenomen dziwacznego cudu, że da się coś w naszym kraju zorganizować, unikat atrakcyjność, fenomen Chudowa i fundacji Zamek Chudów. To miejsce żyje! Tutaj dzieje się o wiele więcej aniżeli na pałacu w Będzinie, który jest jedną z największych perełek tego regionu. Patrząc na zamek w Chodowie to za przeproszeniem jego trwałych sympatyków, trzeba dobrze ruszyć wyobraźnią, aby poczuć się jak na zamku.

Chudów

Zamek w Chudowie jest małych wymiarów, zaprojektowany na planie zbliżonym do prostokąta o miarach 30m x 25m. W środku mieści się plac z centralnie położoną studnią. Nad wszystkim góruje czworoboczna wieża o miarach 8,5m x 7,6m . Po obu stronach wieży wzniesiono prostokątne budynki pełniące role mieszkalne. Początkowo wejście do obiektu prowadziło przez pomost nad fosą, prowadzący na drugą kondygnację wieży.

Głaz

Niedostatek dokumentów scalonych z budową zamku uniemożliwia ustalenie daty jego powstania. Zamek powstał prawdopodobnie w latach 30 XVI wieku. Zamek murowany powstał w miejscu wcześniejszego, średniowiecznego obiektu drewnianego ( odłamki drewnianej palisady). W 2006 roku odnaleziono skarb średniowiecznych monet - brakteatów. Prawdopodobnie był on w XV wieku rezydencją Chudowskich.

Dookoła obiektu zamkowego w Chudowie można spotkać wiele nieciekawych pod aspektem charakteru postaci. W rzeczywistych sceneriach spotkania takie nie przystają do interesujących. Spotkać możemy:

1. Skarbnika demona, który za dobro wynagradza, a za zło karze. Mniema się, iż był to górnik, który za użycie niecenzuralnych słów w pracy został skazany na wieczna pokutę i tułając się po sztolni czeka na wybawienie. Według drugiej wersji jest to górnik, który za niedotrzymane słowo duchowi sztolni sam pozostał w niego przemieniony. Niektóre podania informują również o tym, że skarbnik to jeden ze majstrów, który tak pokochał robotę pod ziemią, że na łożu śmierci uprosił Boga, by zezwoli mu do schyłku świata tam pozostać i strzec kopalnianych skarbów. Czasem powiada się także, że był to zamożny właściciel kopalni, który za znęcanie się nad górnikami i zabójstwo córki Barbary ( dalej patronki górników) został ukarany przez Boga i potępiony na pokutę pod ziemią. Wszystkie jego zamożności pozostały przeniesione do sztolni i zamienione w węgiel. Ludzie górniczego świata nauczyli się żyć ze świadomością istnienia Skarbnika w sztolni. Wiedzieli, że.. \"Walenty łazi po grubie w postaci skarbnika i pielęgnuje, co by wszystko szo wyśmienicie. A jak tam kto co gwizdnie, to go czasem w ryj trzasnie, aże sie spamiynta. Jak kto przeklina, to może i lamkom mrugnie, abo sztomplym trzśnie, abo som się pokoże\".

Skarbnik

2. Utopiec. Na Górnym Śląsku oznacza się go jako: utoplec, utopek, utoplaszek, rokita, topielec, rarek, hasterman, jaroszek, Iwan, Franc, wasermon. Utopce to pierwotni aniołowie, strąceni z nieba za swą pychę i arogancję. Ci, którzy spadli w piekielne otchłanie, stali się diabłami, ci, którzy spadli do wody, utopcami.

3. Strzyga. Oznaczano ją także: strzygonem, upiorem, wieszczycą, strzyżką. Strzygą mogło się stać po śmierci dziecko, które na chrzcie otrzymało jedno imię lub to, jakiemu mateczka odrzuciła od piersi. Mógł nią także pozostać skąpy człowiek, samobójca lub dziecko, które urodziło się z dwoma szeregami zębów i miało na plecach znamię w układzie nożyc. Po śmierci strzyga wychodziła z grobu i ssała krew swoich bliźnich, jeżeli się jej przeszkodziło, zachłanna krwi, ssała w grobie swoje palce. Wspólną cechą strzyg było posiadanie dwóch serc lub dusz... Toteż stwory te umierały dwa razy, po pierwszej śmierci stają się jeszcze bardziej łakome krwi, dopiero następna śmierć powoduje pełne zlikwidowanie organizmu i oswobodzenie zatraconej duszy.

4. Diobeł. W demonologii Górnego Śląska demony uznawano za istoty pośrednie pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Dzielono je na dobre i na złe, tak samo jak rozróżniano białego i czarnego Boga. Ten czarny to właśnie mefistofeles. Nazywano go różnie: diabeł, czorny, chopek, czort, piekielnik, zły duch, jaroszek, rokita, gizd, antychryst, saton, bezlebub i kozy bun (miał kopyta jak koza i widziano go zjednym robiem). Według śląskich wierzeń diabeł to zbuntowany anioł, strącony z nieba za swoją pychę, Na naszym świecie może zapożyczyć każda sylwetkę z wyjątkiem gołębia i baranka (atrybuty chrześcijaństwa). A jeśli już ukazuje się społeczeństwom, poznać go można po tym, ze kuleje. Wada ta wywodzi się z tej przyczyny, że upadając z nieba złamał nogę \" lecioł tak, że jak trzasnął o ziemia, to tako szczelina wykopał, że zaroski piekło powstało, a noga to tak złomoł, że mu zamist piynty kopyto wsadzili...\"

5. Meluzyna. W podaniach można przeczytać, że gdy wieje intensywny wiatr to na pewno \"Meluzyna jęczy\". Należało wówczas prędko otworzyć okno i rzucić na wiatr szczyptę mąki lub soli by zdołała tym nakarmić swoje zgłodniałe dzieci. Meluzyna była niegdyś piękną kobietą, która za swą pychę i grzechy pozostała wypędzona na nędze i słotę. Odtąd błąka się po świecie szukając spokoju, a jej nadejście zawsze zwiastuje porywisty wiatr lub deszcz. Inne podania powiadają, że była to młoda dziewczyna, której pragnienie posiadania 100 koszul stało się cierpieniem. Przędła je bowiem nawet w niedzielę zapominając o wypoczynku i święcie. Gdy wszystkie koszule były już gotowe, podsłuchała z dala głos \"... wszystko co uszyjesz porwę ci!\" Naraz powstał wielki wicher i panna znikła. Od tego czasu siedzi i szyje, a ludzie słysząc porywisty wiatr mówią: \"Meluzyna huczy\".

6. Południca. Demon ten pojawia się w okresie dojrzewania zbóż, najczęściej w samo południe. Południce były różnie cechowane, zazwyczaj jako piękne niewiasty, odziane w białe albo niebieskie szaty, czasami jednakże jako złowróżebne i okropne stwory. Na Śląsku posiadały różnorodne nazwy: przypozna, przypolnica, kleklimontka, chabernica, szatanka, połednia, klynkanica, biała pani, żytnia baba. Południca zjawiała się między godziną 12 a 13, najczęściej w żarliwe bezchmurne dni. Jeżeli była bardzo zła, wtedy dławiła ludzi, skręcała karki, łamała ręce i nogi. Czasem zaś tylko odstraszała, a tych którzy nie mieli przy intensywnym słońcu okrycia głowy, przyprawiała o bóle nie do zniesienia.

7. Jędza. Według przekazów jest to sędziwa, brzydka kobieta, czasami z chustą na głowie, prawie zawsze z miotłą. Wiedźmy często rzucały zły urok, dlatego starano się im nie spoglądać prosto w oczy. Miały także skrzeczący, nieprzyjemny głos i ohydny zapach. Uważano także, że wiedźmy rozmawiały z belzebubami, a uciekając przed kimś mogły się zamieniać w zwierzęta.



---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz